Oficjalny sklep sportowy PZB Sportica.pl
Sprawdź ofertę dla klubów Sportica.pl
Podsumowanie pracy sędziów i ITO na ringach międzynarodowych w 2024 roku: Kluczowe osiągnięcia i nowe kwalifikacje
2025-01-15
Kobieca reprezentacja trenuje w Cetniewie
2025-01-16
Podsumowanie pracy sędziów i ITO na ringach międzynarodowych w 2024 roku: Kluczowe osiągnięcia i nowe kwalifikacje
2025-01-15
Kobieca reprezentacja trenuje w Cetniewie
2025-01-16
Pokaż wszystko

Mateusz Szczoczarz: medal w debiucie w Mistrzostwach Europy

W debiucie w Mistrzostwach Europy, junior Mateusz Szczoczarz zdobył brązowy medal w wadze 51 kg. Jaki był dla niego rok 2024 i czego oczekuje w 2025? Zapraszamy na rozmowę z zawodnikiem KS Olimp Boks Osielsko, który został uznany najlepszym młodym pięściarzem 2024 na Kujawach i Pomorzu.

Redakcja: Jaki był dla Ciebie sportowo 2024 rok?

Mateusz Szczoczarz: Bardzo dobry, bowiem ostatni rok juniora przyniósł zwieńczenie sukcesami kilkuletniego okresu szkoleniowego, tak na arenie międzynarodowej, jak i krajowej. Największe osiągnięcia to: tytuł Mistrza Polski Juniorów, brązowy medal Mistrzostw Europy Juniorów, 9. miejsce w Mistrzostwach Świata Juniorów oraz zwycięstwo w międzynarodowym turnieju klasy A na Litwie – Memoriale Danasa Pozniakasa, gdzie pokonałem Mistrzów Ukrainy i Włoch. Pochwalę się, że jako jedyny polski junior w 2024 roku zająłem pierwsze miejsce w międzynarodowym turnieju klasy A. Ponadto zaliczone wiele zgrupowań kadry narodowej oraz wiele jednostek treningowych z tatą, który jest moim trenerem od początku przygody z boksem. Okresów wolnych od boksu było niewiele. Dostałem nawet powołanie od trenera kadry narodowej seniorów Grzegorza Proksy na zgrupowanie w Zakopanem, jednak ze względu na przygotowania do MŚ Juniorów oraz zaległości w szkole musiałem zrezygnować.

Które walki były najważniejsze, o medale, tytuły?

Jeżeli chodzi o walki w kraju toczyłem je tylko w MP. Z każdym z rywali boksowałem po raz pierwszy. Jedynie miałem doświadczenie sparingowe z rywalem półfinałowym Aleksem Lewandowskim. Zaczynaliśmy w tym samym czasie zabawę w boks, to były moje pierwsze sparingi w życiu, ważyliśmy niewiele ponad 30 kilogramów.

Po raz który startowałeś doświadczenia w ME? Czy presja związana ze startem w tych zawodach jest większa, jak sobie z nią radziłeś?

Były to moje pierwsze Mistrzostwa Europy, wcześniej miałem trochę pecha, bo gdy byłem młodzikiem wybuchła pandemia, a w kadetach w mojej wadze boksował rok starszy Nikolas Pawlik i on był tzw. jedynką. W drugim roku juniorów uzyskałem najlepsze wyniki.
Jeżeli chodzi o presję, to nie ma jej, nie narzucam sobie takiej. Jestem od początku tak nauczony przez tatę, żeby nie robić sobie samemu sztucznych problemów, mam być dobrze przygotowany fizycznie, korzystać z umiejętności techniczno-taktycznych i próbować „ograć” rywala. To znaczy boksować jak najlepiej to możliwe, celnie i precyzyjnie, wybijać przeciwnika z jego rytmu i nie dawać się trafiać, a po ostatnim gongu czekać na werdykt sędziowski. Tego nie można komplikować.

Jakie masz doświadczenie ringowe?

Uważam, że już spore, ponieważ od samego początku miałem możliwość sparować i walczyć na punkty z mocnymi zawodnikami, często z zagranicy, z takich krajów jak np. Rosja, Azerbejdżan, Ukraina, Niemcy, Dania, Litwa. Myślę, że to miało największy wpływ na moje wyszkolenie, musiałem sobie radzić w ringu, w przeciwnym przypadku mogłoby to skończyć się źle, oni byli często starsi i silniejsi fizycznie. Pod kątem wyszkolenia, ze względu na posiadaną wiedzę teoretyczną, taktyczną, np. o możliwościach wysiłkowych organizmu ludzkiego, jeszcze nie pokazałem wszystkiego. Jeszcze nie byłem nigdy tak dobrze przygotowany fizycznie, aby być naprawdę niebezpieczny, zostawiam sobie taką możliwość na przyszłość. Jak się mówi, nie chcę od razu wytaczać wszystkich dział. Muszę mieć asa w rękawie.

Wracając do MEJ w Chorwacji, czy z Rumunem Maradinem wcześniej boksowałeś i czego zabrakło do zwycięstwa w półfinale z Ormianinem Safaryanem?

Z bokserem z Rumunii walczyłem po raz pierwszy. Przed walką byłem pewien, że go „ogram”. Choć to zawodnik boksujący agresywnie, na mój plus było, że nie był wybitnie wyszkolony i szybko wystrzelał się, dużo rzucał z pełną mocą w powietrze, ponieważ potrafiłem unikać tych chaotycznych ataków. Ormianin natomiast bardzo doświadczony, kilka medali ME. Tu fizyczność była po jego stronie i dobra taktyka, nie nadążałem przepuszczać jego ataków w pierwszej i drugiej rundzie, wywierał bardzo duży i skuteczny pressing, nie potrafiłem odpowiednio wydłużyć dystansu, aby to on wpadał na moje ciosy. Był cwany, trudno było mi odpierać jego ataki i przechodzić płynnie do swoich ataków, czy też kontratakować. Cały czas atakował i dobrze skracał, trzymał optymalny dla siebie dystans i zdecydowanie atakował kombinacjami, trochę mnie zdusił. Trzecią rundę wygrałem, ponieważ opadł z sił. Pod koniec drugiej rundy wypadła mi szczęka i myślę, że to był ten moment, który przesądził o jego zwycięstwie.

Jakie są Twoje cele i plany na 2025 rok? W jakiej wadze będziesz walczył?

W 2025 roku na pewno Młodzieżowe Mistrzostwa Polski. Gdybym wygrał, to wtedy może start w Mistrzostwach Europy U-22, ale to będzie zależeć od trenera kadry. Waga pozostaje 51 kg, choć na co dzień ważę sporo więcej, to jest ona optymalna ze względu na moje warunki fizyczne i skład ciała. W tym roku muszę zmienić trochę trening motoryczny i kondycyjny, aby być bardziej eksplozywnym, świeżym, nie być „zajechanym”, generować odpowiednią moc i być bardziej wytrzymałym na powtarzające się z dużą częstotliwością wysiłki o dużej intensywności. Mówiąc kolokwialnie aby być w stanie „zamęczać”, „zajeżdżać” przeciwników. Jestem teraz w czwartej klasie Technikum Budowlanego, a więc w przyszłym roku matura. W szkole jest sporo do nauki. Planuję studia związane z fizjoterapią lub fizjologią wysiłku fizycznego.